30 grudnia przed Sejmem
Przed oczami stale miałam obrazy sprzed Sejmu: tysiące oburzonych protestantów wypełniających do późnych godzin nocnych ulice wokół budynku parlamentu; scenę, z której posłowie dzielili się swoimi przemyśleniami i poglądami, a tłum głośno udowadniał swoje poparcie; polityków i przedstawicieli różnych organizacji udzielających wywiadów mediom z całego świata czy wieczorne świąteczne zgromadzenia i wspólne kolędowanie posłów i demonstrantów – mieszkańców Warszawy, miast i miasteczek z całej Polski. Internet to cudowne medium – nie było mnie fizycznie w Warszawie, a jednak wraz z protestującymi przeżywałam na wygodnej kanapie w domowym zaciszu namiastkę tego, czym żyła stolica przed świętami.
Do czasu! 30 grudnia 2016 roku liczna grupa Wielkopolan, skrzyknięta przez Grażynę Ciesielską, wyruszyła autobusem z Poznania, aby wesprzeć posłów protestujących od 16 grudnia. Ulica Wiejska wyglądała znajomo, a jednak niezbyt przypominała zapamiętane obrazy. Zamiast wielkomiejskiego gwaru i krzyków protestantów na posterunku spotkaliśmy jedynie kilkunastu Obywateli RP czuwających całą dobę. Starszy pan siedzący w rykszy przy rozpalonym koksowniku i przemiła pani z Mokotowa opowiedzieli nam, jak wyglądały ostatnie dni przed Sejmem. Mówili, że od rana jest spokojnie i dopiero w godzinach popołudniowych schodzą się warszawiacy, którzy wyszli już z pracy, wspierający dyżurujących posłów w Sejmie i protestantów pod Sejmem, że przynoszą ciepłe jedzenie, koce czy opał. Przez cały dzień przyjeżdżają też mniejsze i większe grupki osób z całej Polski, wśród nich i my.
Jeśli przez chwilę było mi smutno, że poza nami było tam niewiele osób, to ten smutek szybko minął. Bo to MY na chwilę zablokowaliśmy wjazd do Sejmu, bo NASZE przybycie spowodowało mobilizację dodatkowych sił policyjnych (to ucieszyło mnie chyba najmniej), bo NASZE „Wolność! Równość! Demokracja!” docierały do protestujących posłów, bo wyszedł do NAS poseł z Szamotuł Jakub Rutnicki i opowiedział o protestach, podziękował za przybycie.
Może przed nami na Wiejskiej manifestowały tysiące, prawdopodobnie kolejne tysiące będą się tam nadal zbierały dla wsparcia posłów PO i Nowoczesnej, ale 30 grudnia wczesnym popołudniem przez kilka godzin obecność naszej grupy była tam bardzo potrzebna.
Planując protesty w naszych miastach, nie możemy zapominać o Warszawie. Tam też trzeba być!
Natalia Świderska
fot. Jerzy Ratajczak